Jestem. Wróciłam.

Jak w temacie. Gdzie byłam? Nie powiem. Nie chcę Was wkurzać pięknymi opisami ciepłych mórz, alejami palmowymi, białym piaskiem, błękitną wodą i słońcem od rana do wieczora (z przerwami na wielodniową ulewę, burze, porywisty wicher i takie tam), gdy za oknem mamy... właściwie bardzo ładny dzień mieliśmy dzisiaj. Wprawdzie mało samolot się nie przewrócił przy tym wichrze, ale gdy dojechałam do Poziomki...

Ech... mogą sobie te ciepłe morza być, może słońce świecić gdzieś dzień cały, że tylko na plażę i pod palmy, ja jednak kocham moją Poziomkę, mój domek (prądu i wody nie było, gdy dojechałam, czym wcale się nie przejęłam, bo od razu poszłam spać po całonocnej podróży), moje sosny (co mi tam palmy!), brzozy i stęsknione sikorki (stęsknione za ziarnami słonecznika, nie za mną, co do tego nie mam złudzeń).
Co ja chciałam powiedzieć, zaczynając ten post, oprócz tego, że wróciłam? Aha: widzę, że moje artykuły, artykułami, ale Wy najbardziej lubicie ankiety i konkursy. Przygotujcie się na to i na to w najbliższych dniach.
"Powrót do Poziomki" ślicznie sobie (dzięki Wam, moim Czytelniczkom) radzi na listach przebojów. Zbiera też bardzo dobre opinie! Bardzo, bardzo dziękuję. Od Wydawcy dostałam wiadomość, że cała owocowa trylogia na Święta zostanie wydana w twardych oprawach (i może jakimś opakowaniu), będzie więc pięknym i miłym prezentem pod choinkę. Od Wydawcy "Poczekajki" dowiedziałam się natomiast, że z powodu wyczerpania nakładów, przygotowywane jest wznowienie trylogii słonecznej w nowej szacie! Bardzom jej ciekawa!
Dobre wiadomości na powitanie, prawda?
To ja wracam do pisania "Sklepiku z Niespodzianką. Lidki" mam już połowę i bardzo mnie to cieszy.